wtorek, 1 lutego 2022

Eveline maseczka Organic Gold intensywnie rewitalizująca maska do twarzy

 Jestem mamą, więc wszędzie, zawsze jest ze mną jakieś dziecko. Rzadko kiedy mam okazję iść i faktycznie spędzić czas w drogerii. Zakupy byle by szybko, byle by nie wrzeszczało, nie zgłodniało, nie spało lub nie zobaczyło chipsów. Kosmetyki kupuję więc w marketach albo u konsultantek lub na szybko w drogerii jak kupuję pieluchy...

W ten właśnie sposób dorwałam maseczkę Eveline w Lidlu. Zawsze biorę w ciemno. Nie czytam składów, nie sprawdzam opinii, tylko wrzucam do koszyka. A ta wygląda przez połączenie koloru starego złota i czerni tak luksusowo.

Moja skóra woła o nawilżenie i odżywienie, a po nie udanej próbie z maseczką Ziaji, wybrałam właśnie tą z Eveline. Producent obiecuje dużo, a w składzie mnóstwo olejów.

Konsystencja podobna do masła: po wyciśnięciu z tubki, maseczka utrzymuje kształt. Koloru białego.

Zapach przyjemny, "zielony",  nie nachalny, trochę jak perfumy. W dotyku jest taka delikatna i "miękka". Bardziej jak mus niż masło. Ale to jest złudne, bo wystarczy że zostanie podgrzana przez skórę lub w dłoniach i czuć oleje. Jest to odczuwalne na twarzy już zaledwie po 2-3 minutach. Jest ta tłustość, która wynika ze składu. Ale po 10 minutach ten efekt znika. Żeby było zabawnie to moja skóra wypija ją do sucha, gdy nie nałożę jej tak bardzo, bardzo grubo. A najważniejsze, że nie czuję żadnego filmu i nie świecę się jak szalona. Producent zaleca zmyć ciepłą wodą nadmiar po 10 minutach. U mnie nie było czego, więc przetarłam twarz tonikiem i nałożyłam lekki krem z filtrem. Ponieważ zostało mi jeszcze sporo w saszetce, postanowiłam zrobić z tej maseczki krem na noc. Podsumowując starczyło mi te 8ml na 5 aplikacji.

Efekty - skóra nawilżona, ukojona, wygładzona. Zniknęło uczucie suchości i ściągnięcia. Nawet pokusiła bym się o stwierdzenie że skórą na twarzy została spulchniona i ujędrniona.

Jestem bardzo zadowolona z efektu. Kupiłam dwie sztuki - jedna dla mnie, druga będzie prezentem dla "emigranckiej" psiapsiołki.

Jeśli gdzieś trafię na tą maseczkę zdecydowanie kupię kolejne opakowania. I również wam ją gorąco polecam

7 komentarzy :

  1. ja maseczki takie zawsze zużywam na dwa a nawet trzy razy:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, ja to w życiu bym się nie odważyła na marketowe maseczki czy inne mazidła na twarz. Moja skóra jest okropnie wrażliwa i muszę mieć niestety kosmetyki, które nie uczulają, nie mają zapachu, a najlepiej są z najprostszym składem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Używałam takich bezzapachowych kosmetyków całe dzieciństwo. I używam nadal jak mam nawroty AZS i szczerze ich nie cierpię 🤪 zresztą będę powtarzać jak mantrę - mi natura szkodzi. Im więcej wyciągów tym większe uczulenie

      Usuń
  3. Nie widziałam tych maseczek, albo mi umknęły z zalewie innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz widzę te maseczki. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na taką maseczkę bym się skusiła.

    OdpowiedzUsuń