poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Marion Magia Świąt maseczka peel-off nawilżająca, odżywcza, rozświetlająca

 W Lidlu często trafiam na sezonowe maseczki Marion. Jak zobaczyłam te urocze gwiazdki to od razu zapragnęłam je mieć. Zwłaszcza, że w środku mieni się brokat a ja jestem jak sroka :)

Wiem, że większość kobiet nie lubi maseczek peel off, bo ciągną skórę lub nie mają naturalnego składu. Ja je uwielbiam. Po ich zastosowaniu wydaje mi się, że "odlepiłam" od skóry wszystkie brudy. Stosuję je raz na tydzień lub dwa. Nie częściej, bo to jednak mechaniczny zabieg.

Różowa gwiazdka - nawilżająca

Pachnie owocowo i to ten zapach uderza nas zaraz po otwarciu. Konsystencja gęsta, tężejącej galaretki. Trzeba zdecydowanie rozetrzeć po twarzy, żeby było równomiernie i w miarę cienko. Dopiero wtedy uderza w nas zapach alkoholu, ale jest to chwila. W opakowaniu jest ilość dosłownie na całą twarz i ani odrobiny więcej. To akurat jest fajne, bo jest to produkt, który tak naprawdę nie przetrwał by w saszetce do dnia następnego. Na twarzy ten jasnoróżowy kolor wygląda jakby cera była podrażniona. Nie koniecznie ładnie. Brokatu jest mało i nie widać go jakoś szczególnie. Szybko zastyga i zdejmuje się w jednym kawałku. Nie rwie się.  Efekt to oczyszczona, matowa i ujędrniona skóra.

Żółta gwiazdka - odżywcza

Ta maseczką ma piękny, dosyć intensywny zapach jak na taki rodzaj kosmetyku - waniliowo-kwiatowy. Znam ten zapach, ale nie mogę go sobie skojarzyć co to dokładnie. Zapach jest odczuwalny cały czas. Dopóki jest mokra jest mocniejszy. Potem słabnie, ale nawet po jej zdjęciu, czuć ten zapach od tego "winylowego flaczka". Bardzo mi się ta nuta podoba. Sama maseczka jest prawie przezroczysta i ma w sobie złoty, drobny brokat. Na zdjęciu ciężko uchwycić tak delikatny kolor i brokat. Jest bardziej płynna niż różowa wersja. Dłużej też zastygała. I choć to niemożliwe, wydaje się, że było jej więcej. Nałożyłam ją grubszą warstwą na twarz. Po zaschnięciu zdjęłam ją w jednym kawałku. Brokat schodzi razem z maseczką. Skóra nie była wysuszona. Wręcz powiedziałabym, że faktycznie została odżywiona, nabrała blasku i koloru. Zmniejszyły się pory i skóra się ujędrniła. Była w tak fajnym stanie, że pozwoliłam sobie nałożyć tylko leciutki krem na twarz.

W internecie przeczytałam, że była jeszcze niebieska gwiazdka. Już byłam przekonana, że jej nie spotkam, ale 100km dalej, w innym Lidlu zostały tylko niebieskie. Od razu zagarnęłam jedną sztukę 😁 

Niebieska gwiazdka - rozświetlająca

Ma najdelikatniejszy zapach. Morski z nutą białych kwiatów. Jest przezroczysta, z zatopionym srebrnym pyłkiem i dużymi, niebieskimi kwadratami brokatu. Jest gęsta jak różowa wersja, tj trzeba ją dobrze rozprowadzić na skórze, bo jest bardziej zwarta. Zawartość saszetki jest na pokrycie tylko twarzy. Wysycha równie szybko jak różowa. Smrodek alkoholu nie był wyczuwalny tak bardzo jak w przypadku poprzedniczek. Nie ma problemu z zerwaniem jej z twarzy, odchodzi w jednym kawałku. Cera po aplikacji jest matowa, wygładzona a pory są zdecydowanie mniejsze. Skóra jest napięta i nie odczuwam żadnego podrażnienia czy przesuszenia.

Jeśli o mnie chodzi, to nie odczuwam bólu, gdy odrywam maseczkę typu peel-off. Na pewno jest to mało komfortowe, ale uczucie odświeżenia po ściągnięciu jest tego warte. 

Maseczki peel-off ze względu na dużą zawartość alkoholu mogą wysuszać i podrażniać. Ja traktuję je jako fazę pielęgnacji. Po zastosowaniu skóra może wołać pić. I wtedy albo nakładam dobry, treściwy krem albo nawilżającą/odżywczą maseczkę. Taka oczyszczona skóra wręcz chłonie wszelkie substancje odżywcze.

A co znajduję na zdjętej z twarzy płachcie maseczki? Czasem są drobne wągry i włoski z twarzy.

Maseczki są niesamowicie urokliwe i przyjemne w użytkowaniu. Różowa i niebieska są do siebie bardzo podobne tj gęstość, czas zastygania i efekty po zastosowaniu. Jednak to właśnie żółta jest najlepsza z tej trójki. Zdecydowanie skradła moje serce.

10 komentarzy :

  1. Lubię takie maseczki , chętnie bym je wypróbowala

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś kosmetyki Marion nie są moimi ulubionymi. Często mnie zapychały ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokochałam Marion za ich płukankę octową do włosów

      Usuń
  3. Jak to się stało, że ja ich nie zauważyłam i nie kupiłam?

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne opakowania mają, jak zobaczę dzieś w sklepie to pewnie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj sroczko - doskonale Cię rozumiem ja też kocham wszystko co się mieni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest silniejsze ode mnie i kupuję każdą maseczkę z brokatem. I każdy lakier z brokatem 🤦🏻‍♀️

      Usuń
  6. Coś w tym jest, że te maski zdejmują z twarzy wszystkie zanieczyszczenia :D pewnie się nie skuszę, bo to nie moja bajka, ale warto wiedzieć, że są takie ciekawe maseczki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ostatnio wolę maski na tkaninie :) bo takie peel off, to za dużo zamieszania;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe te maseczki. Chętnie bym je przetestowała, ale nie po drodze mi do Lidla:)

    OdpowiedzUsuń