piątek, 14 sierpnia 2020

Avon 2w1 szminka i róż Coral in The Clouds 2in1 Cushon Cloud

 

Po wielu rozczarowujących nowościach z Avonu, przyznam się, że byłam negatywnie nastawiona do tego produktu. Wzięłam, bo nie mogłam nie sprawdzić. Wybrałam odcień koralowy.

Gdybym nie wiedziała co to jest, to nie zgadła bym, że w tej niepozornej tubce w kolorze brudnego różu jest pomadka. Prędzej krem lub korektor pod oczy. Pod skuwką jest cudownie miękka gąbeczka w kształcie kulki.

Troszkę jej poużywałam, więc i kartonik i gąbeczka nie wyglądają na nowe. Aplikacja jest szybka i nieskomplikowana. Naciskam tubkę, aż w dziurce w gąbce pojawi się pigment. Przykładam kulkę w kilku miejscach na ustach, żeby równomiernie rozprowadzić kolor. Potem wszystko rozcieram. Precyzja nie wymagana, nie można sobie tym zrobić krzywdy.

Efekt, jest taki jak lubię najbardziej. Jest kolor, usta są naturalne i matowe. Jak dam temu wyschnąć, to pomadka potrafi wytrzymać dobrych kilka godzin, włączając w to posiłki. Ściera się równomiernie. Nie wchodzi w załamania.

Z opcją różu miałam problem, bo nie używam tego typu kosmetyków w formie kremowej. Nakładałam to jak na usta, czyli kropeczki z pigmentu, tylko tym razem rozcierałam palcami. Dużo zostaje na palcach, ale to akurat dobrze, bo kolor jest intensywny i można by przesadzić. Czy będę używać tego jako różu? Nie, bo można zetrzeć przy aplikacji z buzi podkład, gdy nie używa się trwałego tak jak ja. Ale dziewczyny, które lubią takie kosmetyki powinny spróbować.

Efekt jest naturalny, dlatego róż na policzku idealnie się komponuje z zaczerwieniami na moim policzku. Mam nadzieję że choć trochę coś widać, bo na zdjęciach powyżej jestem sauté.

 Jak dla mnie to absolutny hit jeśli chodzi o pomadkę na usta. Zdecydowanie kupię inne kolory. Myślę o Bubble Gum i Dreamy.

Skład poniżej:


środa, 12 sierpnia 2020

Soraya plante roślinna esencja tonizująca

Gdybym miała kupować kosmetyki kierując się reklamą czy osobą, która została twarzą danego specyfiku, to nigdy bym nic nie kupiła z serii plante. Pomysł z rajskim ogrodem i tymi "bukietowymi" kwiatami - dla mnie okropny. Julia Wieniawa jest przereklamowana i nie kojarzy mi się z niczym naturalnym. Szczerze wolałabym zobaczyć na przykład Reni Jusis czy Monikę Mrozowską.

Kosmetyk znalazłam i kupiłam zanim zobaczyłam reklamy. Drogi nie był a skład ma fajny.  Przyjemna dla oka buteleczka i świeży, roślinny zapach. Jeśli chodzi o działanie to na plus. Likwiduje uczucie ściągnięcia i delikatnie odświeża.

Niestety na tym superlatywy się kończą. Robiłam trzy podejścia współpracując z różnymi kremami. Niestety za każdym razem jest tak samo. Bardzo szybko psuje mi się cera - przesuszenia, zaczerwienienia i kaszka. Wystarczą trzy dni, żeby potem leczyć cerę trzy tygodnie.

U mnie się nie sprawdził i nie mam ochoty nawet spróbować pozostałych kosmetyków z serii. Zdecydowanie odradzam zakup, nie warto.