wtorek, 5 kwietnia 2022

Marion Dr. Koala pielęgnacja stóp

 Kto widział te urocze Koale w Lidlu? Do wyboru był krem do stóp, skarpetki złuszczające i kuracja. Zdecydowałam się na kurację, jako część domowego SPA 😁

W niedzielę mąż zabrał mniejszego syna na cztery godziny z domu. A ja nie miałam żadnych zaległości w pracach domowych, więc ściągnęłam miskę z góry i postanowiłam zadbać o dłonie i stopy.

Do stópek wykorzystałam zabieg z Marion. I tak jak opakowanie jest urocze, tak już na wstępie nie obyło się bez wpadki. Oderwałam saszetkę z peelingiem i z kremem, a po otworzeniu tej z foliowymi skarpetkami okazało się, że nie mogę ich wyjąć. Oczywiście zostały zgrzane w zgrzewie. Próbowałam je delikatnie wydostać, ale i tak po rozwinięciu były pełne dziur ☹️ Niby to drobiazg, ale jednak można było inaczej technologicznie zaplanować na etapie produkcji.

Peeling jest w kolorze białym, ma konsystencję pasty i czuć w nim drobinki. Intensywnie pachnie eukaliptusem. Efekt ścierania naskórka nie jest oszałamiający, ale stopy są trochę gładsze i mocno odświeżone. Do twardszych skórek i zrogowaceń trzeba podejść tradycyjnie, czyli "mechanicznie", bo ten peeling sobie nie poradzi.


Potem przyszedł czas na krem-kurację. Też jest w kolorze białym i konsystencja jest przyjemnie lekka. Gładko się rozprowadza na stopach i od razu zaczyna się wchłaniać. Zawartość saszetki pozwala na grube pokrycie stóp kremem. Również pachnie eukaliptusem.

No i na koniec skarpetki (w moim przypadku dziurawe). Na szczęście krem dobrze trzymał się stóp, więc nic nie wylatywało dziurami. Skarpetki są na tyle duże, że nawet ja z moją stopą w rozmiarze 41 miałam spory zapas.

Po ściągnięciu foliowych skarpetek okazuje się, że kuracja wchłonęła się całkowicie. Stopy są super gładkie i mięciutkie. Były takie nawet po wieczornym prysznicu.

Kuracja kosztowała mniej niż dziesięć złotych. Nie jest to dużo jak na kompleksowy zabieg. Jednak według mnie jest to opcja bardziej wyjazdowa, idealna do walizki ze względu na malutki rozmiar. Peeling nie jest bardzo mocny, raczej odświeżający. Natomiast kuracja jest podobna do innych dobrych kremów do stóp.

W domu posiadam dwie tubki podobnych w działaniu peelingów do stóp. Jestem w stanie też znaleźć podobny krem do stóp, tylko całą tubkę, która starczy na kilkanaście takich zabiegów. Zamiast foliowych skarpetek mogę zastosować wielorazowe skarpetki z bawełny lub żelowe skarpetki z Action. Gdybym miała zabrać dwie tubki kosmetyków i wielorazowe skarpetki na wyjazd to zajęły by dużo więcej miejsca niż ten produkt z uroczą koalą.

Więc jako opcja wyjazdowa - jestem na tak. Gdy nie trzymamy w domu pełnowymiarowych produktów do stóp - jestem na tak. Gdy jednak takie posiadamy, to kuracja z Marion nie wychodzi ekonomicznie.

Drugiego opakowania na razie nie planuję kupić, choć używało się ten produkt przyjemnie. Planuję na razie porównać skład kuracji i kremu do stóp z koalą. Jeśli będzie taki sam, to zakupię właśnie tą tubkę.

7 komentarzy :

  1. Robi się coraz cieplej, więc intensywniej trzeba zadbać o stopy :) Ja nie mogę zasnąć bez porządnego nawilżenia stóp, ale przyznam, że po peelingi sięgam bardzo rzadko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak zapuściłam stopy w ciąży i połogu, że teraz walczę o normalność 🤦🏻‍♀️

      Usuń
  2. Planuję sobie zakupić. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej też wolałabym peeling w tubce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie kusiły takie skarpetki ale cały zabieg wydaje sie jeszcze lepszym rozwiązaniem. Ale fakt te opakowania w saszetkach czasem są kiepsko zrobione.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam się bez bicia, że jeszcze nigdy nie nakładałam maseczki na dłonie i stopy. Ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę zająć się swoimi stopami:)

    OdpowiedzUsuń