piątek, 22 kwietnia 2022

L´Oreal Professionnel, Serie Expert, Absolut Repair Gold Quinoa, Instant Resurfacing Masque maska do włosów zniszczonych

 Skuszona dobrą ceną kupiłam trzy miniaturki tej maski. Liczyłam na fajny efekt, bo w końcu to kosmetyki profesjonalne używane przez fryzjerów 😉

Dwie maski zachowałam dla siebie, a jedna była prezentem dla mamy.  W pewnym momencie zaczęły zarówno mi, jak i mamie wypadać garściami włosy. Podejrzewamy, że po covidzie, bo równo 1,5 miesiąca wcześniej zaraziłam mamę paskudnym przeziębieniem/grypą. Moja mama właśnie wtedy postanowiła użyć tej maski. Była zachwycona efektami, więc podarowałam jej kolejne opakowanie. No i sama zaczęłam testować moją sztukę.

Moje opakowanie to miniaturka 75ml. Praktyczny i wygodny pojemniczek z nakrętką, choć już widziałam, że maski zmieniły szatę graficzną. Ale skład pozostał ten sam. Pojemności tych masek są różne, ale nie polecam kupować wielkich opakowań na jedną osobę, bo kosmetyk jest bardzo wydajny.

Kosmetyk jest mocno perfumowany, czuć zapach z opakowania i w trakcie aplikacji. Czuć go również delikatnie po spłukaniu na mokrych włosach, ale na suchych jest już niewyczuwalny. Maska jest gęsta, w kolorze budyniu waniliowego. Chyba najfajniejsze w niej jest to, że spływa po ściankach słoiczka i zawsze jest na dnie. Ścianki opakowania są idealne czyste, więc żeby ją nabrać, maczam w niej jedynie palce. Sama je oblepia, więc aplikacja jest banalna. Nic nie kapie, wystarczy rozprowadzić na włosach, to co jest na palcach.

Trzymam ją od trzech do pięciu minut. Mam cienkie włosy, które łatwo obciążyć i z doświadczenia wiem, że nie ma sensu dłużej niczego na nich zostawiać. Bardzo szybko chłoną, szybko się układają, ale też szybko się plączą i lubią zwijać w fale i grube loki. A kosmetyki zostawione na kilkanaście minut sprawiają, że bardzo szybko się przetłuszczają. Lub od razu wyglądają na nieświeże.

Maska jest gęsta i trzeba dobrze ją wypłukać z włosów. Zajmuje mi to odrobinę więcej czasu, niż w przypadku innych tego typu produktów.

Włosy po zastosowaniu są mięciutkie i mogę je bez problemu rozczesać. Po suszeniu, od razu czuć, że są lepiej nawilżone. Znika z nich sztywność i dobrze się układają. Efekt utrzymuje się nawet po kolejnym myciu włosów.

Niestety włosy do tej maski się przyzwyczajają. Bo nie wiem, jak to inaczej opisać. Działa za każdym razem gorzej. Aktualnie nie zachwyca mnie tak bardzo, jak przy pierwszym użyciu.

Maska do tanich nie należy i ja bym jej nie poleciła. Natomiast moja mama tak. Po jej zastosowaniu jej włosy są nawilżone, odżywione, ładnie się układają i są przyjemne w dotyku. Ale ona ma grube włosy. Proste, mało podatne na modelowanie i długo trzymające świeżość. Na dodatek je regularnie farbuje, więc nie dość, że mają inną strukturę niż moje, to dodatkowo mają styczność z chemią z farb do włosów. Także na jej przesuszone włosy działa ta maska świetnie.

Dla mnie kit, dla mojej mamy hit. A wy do której frakcji należycie?



6 komentarzy :

  1. Nie znam tej maseczki, ale jak dla mnie brzmi świetnie i podpisuję się pod słowami Twojej mamy :)
    a maseczkę chcetnei wyptóbuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałam tej maski do włosów, ale dobrze wiedzieć o tym produkcie :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje włosy są wg opisu podobne do włosów Twojej mamy, więc prawdopodobne, że i u mnie się sprawdzi ta maska. Muszkę spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Totalnie nie znam tej maski. Chętnie bym na sobię wypróbowała. Lubię testować kosmetyki do włosów

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie przy moich cienkich włosach też byłby to kit, dzięki za ostrzeżenie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jest ta maska do włosów. Ja jeszcze jej nie testowałam na swoich włosach :)

    OdpowiedzUsuń