poniedziałek, 24 stycznia 2022

Elseve, maska do włosów Magiczna Moc Glinki

 Każda z nas już chyba czytała, że o skórę głowy również należy dbać. Stąd wzięły się pomysły na peelingi, maseczki czy olejowanie.

Próbowałam peelingów - straszny syf do sprzątania potem. A i wypłukanie włosów to też nie lada wyzwanie.

Próbowałam nałożyć naturalną maseczkę z glinką, ale taką do twarzy. Nie wyszło dobrze. Włosy były szorstkie i sztywne.

Olejowanie nie służy moim włosom. Szybko chłoną olej i nie mogę ich domyć. Zostają mi takie tłuste strąki. Nawet przez dwa mycia. Obciążone i śliskie. Fuj.

A włosy przetłuszczają mi się na potęgę. Rano umyję to wieczorem zaczynają robić się nieświeże. Kolejnego dnia rano po przeczesaniu ich szczotką, ta część przy głowie już przylizana i przetłuszcza. Próbowałam wszystkiego. Taki ich urok.

Gdy wpadła mi ta maska z Elseve, potraktowałam ją jako totalny wynalazek - ciekawostkę. U mnie na zdjęciu maski z dwóch różnych roczników i przeznaczone na dwa różne rynki. Dlatego są inne.

Już jestem za stara żeby wierzyć w cuda, więc opis producenta wsadziłam między bajki. Ale jednak glina pięknie ściąga nadmiar sebum z twarzy, więc pomyślałam, że mogę tą maskę z glinką, potraktować jako środek doraźny.

Gdy z moimi włosami jest naprawdę źle, to znaczy są mocno przetłuszczone, to zanim zacznę je myć, szybko nakładam paluchami maskę na suche włosy. Głównie przy granicy. Około 5cm. Dookoła głowy. Nie robię tego jakoś bardzo dokładnie. Po około 5 minutach spłukuję włosy ciepła wodą, a potem dopiero szampon.


Po wysuszeniu, włosy przy nasadzie są sypkie, puszyste, miękkie. Świetnie oczyszczone z nadmiaru sebum. Jak je zwiążę w kucyk to nie robią mi się przedziałki. Takie włosy chciałabym mieć codziennie. Wieczorem też całkiem dobrze się trzymają. Oczywiście rano są znów przetłuszczone, ale mimo wszystko są lepsze niż standardowo w moim przypadku.

Nie stosowałam maski regularnie jak zaleca producent, bo brak mi dyscypliny w tym temacie. Więc czy przy na dłuższą metę sprawiła by, że rzadziej myła bym włosy. Wątpię.

Maska zamknięta w dużym zielono-niebieskim pudełku. Sama jest w kolorze miętowo-błękitnym. Zapach kosmetyczno-glinkowy. Nie pozostaje na włosach po spłukaniu.

Pudło starcza mi na kilka aplikacji. Nie więcej niż dziesięć. Wszystko zależy od tego jak dokładne jesteśmy w aplikacji. Ja nie jestem, ale gdybym była to pewnie coś koło pięciu.

Zużyłam już pierwsze opakowanie, jestem w trakcie drugiego i w zapasie leży trzecie. Jest to produkt powoli wycofywany. Czy będzie coś w zastępstwie? Mam nadzieję. Na pewno spróbuję szamponu z tej serii, bo przeglądałam oferty drogerii i jest on nadal dostępny w regularnej sprzedaży. Jeśli będziecie miały okazję kupić na wyprzedaży, to polecam serdecznie



4 komentarze :

  1. mazidło brzmi dla mnie zachęcająco, natomiast zastanawiam się jak mój skalp by zareagował na owe cudo:) obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy podobne włosy, ciekawe czemu chcą go wycofać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem. Ale ciężki produkt do znalezienia w drogeriach stacjonarnych. Tylko w sklepach internetowych. A tak się dzieje, gdy coś znika z rynku :(

      Usuń
  3. Miałam ją, świetna była, teraz jej niestety nie widzę, jak trafię jeszcze kupię, bo dobrze działała

    OdpowiedzUsuń