wtorek, 14 grudnia 2021

Indigo Shea Butter Seventh Heaven masło do ciała

Dostałam na urodziny od dziewczyny przyjaciela. Skomplikowane :)

Nie chodzę do kosmetyczek, więc wcześniej nie spotkałam się z tym masełkiem. Byłam mocno ciekawa, więc odkręciłam od razu i przepadłam. Ten zapach! Intensywny i przyjemny. Perfumy, kwiatowe, ale takie eleganckie. I najlepsze, że wszystko jest tak "zlepione", że nie umiem rozpoznać poszczególnych składowych.

Konsystencja wazeliny. Zbity i twardy. Na początku dosłownie poruszałam palcem w kółko żeby nabrać choć odrobinę. Z czasem na szczęście, masełko staje się mniej twarde.

Zachwyciłam się tym produktem, a zwłaszcza zapachem. Ale nie mogłam znaleźć zastosowania dla tego kosmetyku. Do samochodu - za tłusty. Do torebki - niepraktyczny. Do pracy - za tłusty i zbyt intensywny zapach. Do kuchni - zbyt perfumowany do pracy przy jedzeniu. Do zabezpieczania rąk przy sprzątaniu - za mało zabezpiecza przed chemią gospodarczą. Okazało się, że wylądował na nocnej szafeczce. Smaruję nim stopy i dłonie na noc.

Cały problem polega na tym, że ten piękny zapach zaczyna mnie męczyć. Masełko jest zbyt perfumowane - zapach tak intensywny i długotrwały, że instynktownie co raz mniej po niego sięgam.

No i efekty. Po rozgrzaniu dłońmi, ma konsystencję delikatnie oleistą. Dobrze się rozprowadza. Wchłania powoli i pozostawia tłustą warstwę na skórze. Po posmarowaniu, daje uczucie nawilżenia spierzchniętej skórze i staje się ona przyjemna w dotyku. Ale nie ma żadnych długotrwałych efektów. Nie zauważyłam, żeby smarowane partie ciała były lepiej nawilżone przy codziennym użytkowaniu.

Masełko jest mega wydajne. Lepiej go nałożyć mniej niż więcej, bo ręce stają się super tłuste i takie pozostają dosyć długo.

Czy kupię kolejne? Chyba nie. Jednak czuję się zachęcona, żeby kupić inne produkty tej marki i wypróbować. Na pewno nie w linii zapachowej Seventh Heaven, bo to masełko zdecydowanie mi go obrzydziło



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz