czwartek, 2 czerwca 2022

Cóż to był za maj

Maj był udanym miesiącem dla mnie. Niestety nie na blogu, bo trochę go zaniedbałam. Ale udało mi się załatwić dużo spraw prywatnych. Choć może nie do końca tak jak chciałam, ale nie będę narzekać.

Ale przede wszystkim maj to najpiękniejszy miesiąc. Wszystko kwitnie 😍😍😍😍😍

Udało mi się pokończyć lub oddać wszystko to co opisywałam już na blogu. I kilka sztuk, które na blog nie trafią, bo już są niedostępne w sprzedaży. Do swoich osiągnięć mogłabym dodać, że mało kosmetyków mi przybyło, ale to było by lekkie niedopowiedzenie. To był miesiąc mocno okrojonego budżetu. Ot, cała tajemnica.

Postanowiłam wspomnieć tu o próbkach kremu Bielenda Royal Bee, który mocno i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. I chyba kupię pełnowymiarowe opakowanie. Miałam 10 próbek i opiszę wam go w oddzielnym poście. Całkiem fajny okazał się krem z matchą Farmony. Ale mam ledwie trzy próbeczki, więc dużo wam nie powiem. Tym bardziej, że jedna starczała raptem na raz. Na pewno nawilża, zostawia buzię matową. Ma zielonkawy odcień i szybko się wchłania. Jest lekki i nie czuć go na skórze. Nosi się komfortowo. Szkoda, że nie miałam więcej, bo po takiej małej ilości kosmetyku, nie wiem czy chcę go kupić.

Udało mi się trochę zapanować nad kwiatami na działce. I posadziłam trochę nowych. Jak pojadę, zrobię zdjęcia i będzie z tego oddzielny post. W ogródku przy domu w mieście pojawiła się piaskownica. Choć pogoda paskudna i skorzystał syn z niej cztery razy, cieszę się, że jest. Dodatkowo zaczęły odbijać sadzonki bluszczów, więc jest szansa, że już w tym roku zniknie betonowa ściana. Ale mój miejski ogródeczek jest mikroskopijny (27m2), więc nie ma tu o czym za bardzo pisać.

Przeczytałam "Dwór cierni i róż", ale szczerze przyznam, że spodziewałam się czegoś w stylu książek Trudi Canavan, a bliżej temu do "Zaćmienia". Romans osadzony w fantasy. I tak czytając książki Stephanie Meyer byłam w "team Jacob", tak czytając książkę Sarah J. Maas jestem w "team książę Dworu Nocy". Wydał mi się ciekawszą postacią niż książę Dworu Wiosny. Nie bardzo mam ochotę na drugą część. I chyba się nawet pozbędę pierwszej części, choć ja naprawdę sporo książek sobie zostawiam. Ale nie tą.


Przeczytałam również "Wyznania zakupoholiczki" i jestem tą książką zauroczona. Ona jest tak bardzo o mnie. Czytałam ją jak dosłownie swoją autobiografię 🙈 Zachowuję i na pewno do niej wrócę. A każdej zakupoholiczce polecam przeczytać, choć uważam, że zakończenie z filmu jest lepsze, bo nasza główna bohaterka dostaję ważną lekcję i się zmienia. Także film i książka mocno różnią się fabułą.


To i najzabawniejsze na koniec. Jestem złomiarzem. Mam eko zapędy i staram się co raz mniej produkować śmieci i przede wszystkim je prawidłowo segregować. Co tylko mogę to kupuję w szkle i puszkach, bo je można recyklingować w nieskończoność. No i odkładam metale kolorowe, w tym aluminiowe puszki. Kiedyś zaproponowałam takiemu biednemu Panu, żeby raz w miesiącu przychodził, a ja będę mu worek takich puszek oddawać. Nigdy się nie pojawił. Więc sama pojechałam do skupu po drodze do rodziców. Za trzy worki puszek dostałam wtedy 30 złotych. Biznes życia 🤣 I od tamtej pory jeżdżę raz na pół roku, gdy wiem, że będę przejeżdżać obok skupu. Panowie mnie już rozpoznają i zawsze sobie pogadamy. I tak ostatnio za worek puszek, trochę miedzianych rurek i zepsutą baterię dostałam ponad 50 złotych. Kupię czerwonego perukowca, bo to było moje marzenie od zawsze. A to dzięki bagażników śmieci 😁

14 komentarzy :

  1. Ten pan się chyba zawstydził? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czego. Ja nie ukrywam, że zbieram. Ostatnio z sąsiadem żartowaliśmy, że będzie mi puszki przez płot przerzucał, po wypiciu browarka na dworze 😂 Warto pamiętać, że aby wyprodukować 1 tonę aluminium potrzeba 4 ton glinu. A z jednej tony puszek powstaje 1 tona aluminium. Ja nawet wypad na freeganizm zaliczyłam 😁 już tak mam. Mąż się przyzwyczaił

      Usuń
    2. Pewnie pomyślał, że masz go za lumpa ;)

      Usuń
    3. Jak się jeździ z zepsutym wózkiem dziecięcym i grzebie w śmietnikach to można wywołać takie wrażenie w ludziach 😉

      Usuń
  2. Mimo wszystko warto zbierać segregowane śmieci. Kiedyś odwoziłam na skup makulaturę, teraz już to zarzuciłam, ale worki niebieskie wystawiam regularnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najważniejsze że maj był, dla Ciebie udany i że pozałatwiałaś prywatne sprawy :)
    Piękne kwiaty :)
    Też uwielbiam maj, za to że wszystko kwitnie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam maj, szkoda,że nie ma z 40 dni:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam krem z bielendy, kupiłam bo było mnóstwo pozytywnych opinii. Nie narzekam, cudów nie robi, ale jest bardzo przyjemny:). Fajna piaskownica, sama bym w takiej powiedziała 😃
    Jeśli pierwszy tom dworów, nie zrobił na Tobie wrażenie, to druga część by tylko to potwierdziła. Ja męczę druga chyba już 4 rok😅😅 i też jestem fanką Rhysa, ale on niestety zmienia i myślę, że ta zmiana i Tobie by nie przypadła do gustu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tylko potwierdziłaś, że to jednak nie dla mnie 😊

      Usuń
  6. Bardzo fajny miałaś maj :) Uwielbiam jak wszystko kwitnie, maj to śliczny miesiąc, mam słabość do bzu :)

    Chciałabym przeczytać " Wyznania zakupoholiczki" :)

    Pięknego czerwca! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maj to rzeczywiście przepiękny miesiąc. Szkoda tylko że tak bardzo ludzie śmiecią ... i to także w maju. No ale miałaś za to parę-dziesiąt złotych :-)). Fajnie że czytasz książki.
    Gdybyś była zainteresowana moją ostatnią książką "Mój kraj nad Wisłą" to napisz do mnie na rusinowa@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne masz te kwiaty, a co do niezrobienia wszystkiego, co chciałaś - zrelaksować też się kiedyś trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Perukowiec jest przepiękny, sama się zbieram, aby kupić :D A co do złomiarstwa... Mój tata też raz na jakiś czas zawozi nieco złomu na skup, w domu zawsze się coś znajdzie, a parę groszy też się przyda :)

    OdpowiedzUsuń