Ja nie powinnam wchodzić do Action, Kik, drogerii kosmetycznych i Pepco. A do outletów to już w ogóle 🙈
A kiedy wstąpiłam do Action tylko na chwilę i tylko po jedną rzecz, to standardowo wyszłam z zakupami za 150 złotych. Między innymi skusiłam się na zestaw 7 maseczek na 7 dni tygodnia. Zazwyczaj nie kupuję maseczek w płachcie, bo są nieekologiczne, ale te miały zachęcające opakowanie i naprawdę korzystną cenę. Kosztowały 11-12zl za komplet.
Musiały jednak odleżeć swoje w szafie, bo jeśli to miało mieć jakiekolwiek sens, to należało ich używać faktycznie przez te siedem dni pod rząd. W maju pogoda nas nie rozpieszczała, a po zimie moja cera jest przesuszona, więc uznałam, że to będzie idealny moment.
Maseczki nakładałam codziennie po porannym prysznicu na świeżo oczyszczoną buzię. Tylko ostatnią maseczkę nałożyłam na noc, bo nie miałam czasu zrobić tego rano.
MONDAY
Na początku nie mogłam skojarzyć zapachu. A to przecież świeży i osłodzony imbir. Maseczka jest kremowa, ale szybko się wchłania. Nawet po jej usunięciu czuć na skórze tą glicerynową powłoczkę. Skóra się błyszczy cały dzień, ale fajnie się nawilżyła. Tego potrzebowałam.
TUESDAY
Tu nie miałam problemu z odgadnięciem zapachu. Świeże ogórki. Ta maska jest również biała i kremowa, ale gorzej się wchłania od poprzedniczki. I bardziej się lepi skóra po niej. Ale mniej się błyszczy. Po tej jest taki fajny zdrowy glow. Bardzo mi się też podoba poziom nawilżenia skóry. Skóra jest pod palcami odczuwalnie gładka.
WEDNESDAY
Ta jest niesamowicie nasączona. Ale zdecydowanie szybciej wchłania się od poprzedniczek. Skóra się nie lepi i najmniej się błyszczy. Ale też nie odczuwam takiego super poziomu nawilżenia jak u poprzedniczek. Po 10 minutach stał się odczuwalny efekt chłodzenia i utrzymał się on do końca. Jeśli chodzi o zapach to jest bardziej kremowy niż gruszkowy czy herbaciany.
THURSDAY
Kremowy zapach, a liczyłam na orzechy lub kakao. Jest jej dużo, aż mi kapnęło trochę na podłogę przy wyjmowaniu płachty z opakowania. Też czułam chłodzenie, ale od początku tym razem. Skóra po była nawilżona i świeża. Maseczka szybko się wchłonęła i nie zostawiła tłustej warstwy. Jednak lepiła się po niej skóra. Praktycznie cały dzień.
FRIDAY
Przede wszystkim chłodzi od razu. I teraz się zastanawiam, czy pierwsza też miała efekt chłodu i nie zwróciłam uwagi, będąc zajęta myślami o czym innym? Zapach mydlany - świeży z lekką kwiatową nutą. Tą wyjątkowo szybko spija moja skóra. Zauważam to bo nawet na materiale zostało mało kosmetyku.
SATURDAY
Tu też jest uczucie chłodzenia. Ta szybko się wchłonęła, ale jest uczucie lepienia. Z upływem dnia jest co raz mniej wyczuwalne. Natomiast zdecydowanie czułam, że na skórze jest jakaś warstwa. Skóra się nie błyszczy, ale bije od niej zdrowy glow. No i żeby było zabawniej, ta maseczka pachnie według mnie gruszkami.
SUNDAY
Zapach świeży, mydlany. Ta maska również dosyć szybko wniknęła w skórę po ściągnięciu płachty z twarzy. Była też zdecydowanie lżejsza od poprzedniczek , bo się nie lepiła i nie czułam glicerynowej wartswy na twarzy. Rano po maseczce na twarzy nie było śladu. Jak bym nic nie położyła wieczorem. Tu efekt chłodzenia był nietypowy. Dosłownie jakby maseczka chłodziła i rozgrzewała jednocześnie. Jednak po ściągnięciu jej z twarzy nic nie wskazywało, że efekt rozgrzewania dała jakąś reakcja alergiczna, bo skóra nie była zaczerwieniona.
Płachta jest gruba, więc pomimo tego jak mocno jest złożona, nie ma problemu z jej rozwinięciem. Nic się nie rwie. Do mojego kształtu twarzy jest słabo dopasowana. Mam za krótką brodę i za duże czoło 🤣 Według mnie otwory na oczy mogły by być większe. Nadmiar produktu, który zostawał w saszetce rozprowadzałam palcami, tam gdzie płachty nie starczyło oraz na szyję i dłonie.
Po zalecanych 20 minutach płachtę zdejmowałam z twarzy i wklepywałam resztkę maseczki w skórę. Nie zapchała mnie i skóra była na tyle nawilżona, że nie nakładałam nic więcej. Pogoda mi sprzyjała, bo było deszczowo, więc i tak większość czasu spędziłam w domu.
Ogólnie jako kuracja mocno nawilżająca miało to sens. Porządnie nawilżona skóra od razu wyglądała też na ujędrnioną i nabrała zdrowego blasku. Dla siebie nie planuję na razie zakupu tego zestawu maseczek, ale jak spotkam to kupię mojej mamie taki zestawik, bo cenowo jest bardzo atrakcyjny. Dodatkowo fajnie wyglądają i to taki gadżecik.
Według mnie można je spokojnie zużywać pojedyńczo. One są do siebie bardzo podobne w działaniu i nie zauważyłam, żeby w jakiś sposób się uzupełniały. Ich bazą jest gliceryna, a kolejne substancje aktywne są różne, co wpływa delikatnie na ich zachowanie się na skórze. Jednak pomimo wielu różnic, są jednak dosyć podobne do siebie.