Uwielbiam szminki z Avonu. Mam ich mnóstwo i pewnie jeszcze nie jedną kupię.
W zeszłym roku jako nowość weszły do oferty szminki z serum z serii Luxe. Zamówiłam w listopadzie u mojej konsultantki próbki i postanowiłam, że czas wybrać kolory :)
Patrząc na wzornik z katalogu zastanawiałam się nad:
- Reviving Mauve lub Renewing Rose (ciemniejsze, neutralne odcienie)
- Perky Peony lub Exhilarating Magenta (coś z pazurem)
- Blossoming Pink (taki nudziak na co dzień)
Po pierwszych swatchach na ręce chyba najbardziej mi się podoba Renewing Rose. Zastanawiam się też na Blossoming Pink, ale martwię się czy nie będzie za jasny.
Poniżej zdjęcia z mojego testowania poszczegolnych kolorów:
AWEKNING CORAL
Taka koralowa pomarańczka. Mocno kryjąca i kremowa. Nie mój kolor. Szybko znika z ust.
REVITALIZING ROUGE
Karminowa czerwień. Kremowa, dobrze napigmentowana i elegancka. Nie wybacza błędów. Po starciu usta są zabarwione. Ma w sobie taki delikatny pyłek. Dodaje on blasku, ale się nie świeci. Pomadka lubi odbijać się na zębach.
REVIVING MAUVE
Średni róż. Delikatnie transparenta, czyli nie jest kryjąca. Równomiernie się rozkłada pigment na ustach. Wygląda bardzo naturalnie.
ESSENTIAL MOCHA
Przepiękny brąz. U mnie brąz z różowymi tonami. Idealnie neutralny kolor. I tak jak nie lubię brązów, tak ten jest piękny. Pomadka jest transparentna, czyli nie ma mocnej pigmentacji. Kolor rozprowadza się równomiernie na ustach.
RENEWING ROSE
Średni róż, początkowo w chłodnej tonacji. Na ustach ciemnieje, ale w załamaniach nadal jest jasny kolor. Nie wygląda to ładnie. Ona również ma w sobie delikatny pyłek, który dodaje blasku. Jest prawie niewidoczny. Można dostrzec jedynie refleksy.
PERKY PEONY
Chłodny róż. Ciemnieje i łapie wtedy więcej śliwkowych tonów. Po nałożeniu nowej wartswy znów jaśnieje. Bliżej wnętrza ust potrafi tworzyć nie ładną jasną linię z utlenionej pomadki.
EXHILARATING MAGENTA
Piękny, fuksjowy kolor. Ciemny róż, bez żadnych dodatków. Niestety transferuje się na zęby.
REFRESHING PETAL
Kolor kameleon. W próbce, kolor wygląda ostro i intensywnie. Na ustach jest już delikatny. Dziewczęcy róż. Niestety nie na moje ciemne usta. Im więcej dodawałam wartsw, żeby wyrównać kolor, tym bardziej się mazała. A jak jest jej za dużo to zbiera się w załamaniach. Znów przy jednej warstwie na moich ustach były widoczne pociągnięcia pomadki. Pigment nie rozkłada się równomiernie.
BLOSSOMING PINK
Bardzo jasny róż, prawie w kolorze skóry. Mam ciemniejsze usta, więc jak dodawałam koloru, to szminka zaczynała się mazać i zbierać w załamaniach ust.
REJUVENATING NUDE
To jest bardzo jasny beż. U mnie w kolorze skóry. Mam ciemniejsze usta i ta pomadka nie leży dobrze. Jak jej nakładam więcej, żeby lepiej oddać kolor to zaczyna się mazać i zbierać w załamaniach.
PODSUMOWANIE
Są to pomadki o konsystencji masełka. Mają w sobie balsam pielęgnacyjny i faktycznie nawet gdy mamy suche skórki na ustach, ta pomadka je ładnie zmiękcza i ich nie podkreśla. Ale długotrwałego nawilżania nie zauważyłam. Tzn zmywam pomadkę i suche skórki znów wracają. Pomadka nie lepi się, ma przyjemny połysk.
Niestety pomadki nie są równe. Różnie zachowują się na ustach. Różnią się pigmentacją.
Szminki są bardzo przyjemne na ustach, nie czuć ich. Ale przez to ich trwałość jest tylko do pierwszego posiłku. Ciemne kolory barwią wargi, czyli nawet po starciu wargi są ciemniejsze niż naturalnie. Jeśli chodzi o dwa najjaśniejsze to według mnie są za jasne i nie wiem komu będzie w nich ładnie.
Nie polecam wybierać koloru tylko na podstawie samego sztyftu czy katalogu. Tu zdecydowanie polecam przed zakupem zamówić próbki u konsultantki. Poniżej zdjęcie, na którym widać jak pomadki się utleniają zaraz po użyciu.
Miałam wybrać co najmniej jedną, a nie wezmę żadnej. Nie przypadły mi do gustu. Najładniejsze kolory według mnie to Essential Mocha i Reviving Mauve. I te próbki zatrzymam. Reszta powędruje do kogoś innego.