Peelingi Selfie Project są dostępne w trzech wersjach: truskawka, awokado i papaja. W mojej opinii truskawka jest niezbyt udanym produktem, więc nie miałam wielkich nadziei w stosunku do awokado.
Zacznijmy od tego, że saszetki mają przeuroczą szatę graficzną. To dzięki niej zwróciłam na nie uwagę. Sam kosmetyk ma żelową konsystencję i delikatny zielonkawy kolor. W środku znajdziemy spore, brązowe drobinki peelingujące. Zapach określiłabym jako owocowo-ogórkowy.
Drobinek jest więcej niż w wersji truskawkowej i jest to odczuwalne w trakcie aplikacji. Delikatnie drapią skórę, ale w przyjemny sposób. W połączeniu woda i masaż skóry, produkt nie spienia się w tradycyjny sposób tylko robi się taki kremowy. Po użyciu naskórek jest złuszczony. Nic spektakularnego, ale jednak pod palcami można wyczuć wygładzoną skórę. Według mnie jest ona też oczyszczona i odświeżona, ale nie jest to efekt skóry bez poślizgu. Kosmetyk ani nie wysusza, ani nie nawilża skóry. Zdecydowanie po aplikacji polecam nałożyć krem.
Saszetka starcza na 3-4 aplikacje, więc jest to całkiem dobry wynik. Jeśli przeliczymy stosunek ceny do pojemności, to wyjdzie nam, że za tubkę 50ml wyszło by około 12 złotych do zapłaty. Także cena saszetki jest korzystna.
Oczyszczający peeling z awokado od Selfie Project jest z całą pewnością lepszy od tego truskawkowego Według mnie jest to delikatny peeling, który znajdzie swoje fanki. Ja jednak wolę jeśli peeling jest peelingiem i przede wszystkim dobrze złuszcza naskórek. Ten jest dla mnie za delikatny i więcej go nie kupię.
przypomniałaś mi, muszę kupić jakiś piling do twarzy:)
OdpowiedzUsuńLubię takie delikatne peelingi do twarzy, więc ten mógłby mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńNie używam peelingów. Przy mojej naczynkowej cerze, to niewskazane :)
OdpowiedzUsuńOoo super :) Mój się właśnie kończy, kupię jakąś nowość.
OdpowiedzUsuńKojarzę markę, ale jeszcze nie znam tych peelingów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie jestem do końca przekonana do tej firmy, ale i tak przetestuję:D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, ładne ma opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa jednak używam peelingu z Bielendy Professional (drobnoziarnisty) i jestem zadowolona :)
Pozdrawiam
Książkowych pozycji nie znam niestety.
OdpowiedzUsuńKwiaty cudowne, piękne kolory tulipanów. Chyba z żywych kwiatów to jedyne, które lubię dostawać :D
Jakoś nie lubię peelingów w saszetkach, dlatego pewnie nie zwróciłam na te uwagi. Ostatnio miałam w saszetce do ciała i go przełożyłam do pudełka, bo drobinki w saszetce były na dole i ciężko było wyjąć ;)
OdpowiedzUsuńKocham peelingi, ale muszą działać tj drapać. Bo pomyziać to się mogę gąbką. Więc czy to saszetka czy produkt pełnowymiarowy, nie robi mi różnicy 😋
Usuń