Powiem wprost - zapach tej serii to koszmar. Przypalone mleko z odrobiną kakao. Fuj!
Jako pierwszy zakupiłam odżywczy krem do rąk, stóp i łokci - taki w zakręcanym pudełku. Oczywiście z polecenia. Działał naprawdę genialnie, ale ten zapach mnie odrzucał. Nie byłam w stanie używać go bliżej nosa. Za bardzo mi śmierdziało.
I dobrych parę lat nie zbliżałam się do tej serii. Ale koleżanka mnie namówiła na tą maskę do stóp.
Nie mam teraz porównania z kremem do łokci, ale ta maska chyba pachnie trochę delikatniej. Albo ten zapach mniej mnie drażni. Albo to dlatego że smaruję nim stopy i nie czuję tego zapachu w ciągu dnia.
Ale zacznijmy od początku. Krem zamknięty w praktycznej tubce. Kolorystyka - rzec gustu. Ale ogólnie cały design serii Planet Spa bardzo mi się podoba.
Krem ma bardzo lekką konsystencję. Dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Specyficzny zapach tej serii jest wyczuwalny przy skórze przez kilka godzin.
Producent zaleca nałożyć obficie, owinąć ciepłym ręcznikiem lub założyć skarpetki, odczekać 3-5 minut i zmyć. Moja sucha skóra dosłownie spija ten krem. Nakładam go jak zwykły krem do stóp. Daje mu parę sekund żeby się wchłonął i zakładam skarpetki. I w drogę :)
Przy codziennym używaniu zauważyłam znaczną poprawę nawilżenia skóry, zwłaszcza na piętach. Jednak uczucie nawilżenia skóry jest odczuwalne prawie od razu. Skóra po wchłonięciu kremu jest taka śliska/gładka. Bardzo przyjemna w dotyku. Nie lepi się.
Świetnie działa też na dłonie, ale nie jestem w stanie ścierpieć tego zapachu. Także u mnie tylko stosowany jest na stopy.
A postanowiłam o nim dziś napisać, bo w katalogu grudniowym Avonu jest w promocji cała seria. Dodatkowo jest zestaw do dłoni z pompkami. Składa się na niego peeling do dłoni i krem do dłoni. Bardzo mi to przypomina legendarny już zestaw do dłoni z Mary Kay, ale cena jest mi zdecydowanie bliższa ta z Avonu. I cały czas się wacham, czy zamówić, czy jednak nie. Czy wytrzymam ten zapach czy nie?
Chętnie przeczytam wasze opinie w komentarzach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz